wtorek, 2 lipca 2013

Karmienie, laktatory itp ...

Długo się zbierałam za napisanie tego tekstu. Może zacznę od tego, że kiedy Hania urodziła się przez cesarskie cięcie w moich piersiach nie było pokarmu. Żeby pobudzić laktację mąż udał się do SMYKa i został mu polecony laktator MEDELA Mini Electric. Myślę, że kupno laktatora wtedy było świetnym, jak nie najlepszym, pomysłem.  Codziennie w szpitalu pracowałam laktatorem metodą 7-5-3, polegała ona na pobudzaniu piersi laktatorem na zmianę, po 7, 5 i 3 minuty. I tak co 3 godziny. W końcu piersi zaczęły produkować mleko. Niestety w tym czasie Hania jadła szpitalną butelkę - w naszym przypadku był to Bebilon płyn. Myślę, że popełniłam wiele błędów. Jednym z nich było ślepe słuchanie pań - doradców laktacyjnych w szpitalu. Panie te (niezależnie od siebie) stwierdziły, że moje sutki nie nadają się do karmienia i w moim przypadku konieczne jest używanie nakładek. Teraz myślę, że powinnam próbować jednak przystawiać Hanię bezpośrednio do piersi, pobudziłoby to na pewno laktację, a być może ona nauczyłaby się jednak chwytać moje sutki. Niestety stało się inaczej. Tak więc teraz moje dziecko nie potrafi chwycić piersi, mimo moich wielokrotnych prób było już na to za późno. Nie ważne jak bardzo jest głodna, nie potrafi. Zatem za każdym razem żeby ją nakarmić muszę zakładać nakładki. Myślę, że to jednak nie koniec świata, w końcu je moje mleko, a dzięki nakładkom nie bolą mnie sutki. I tak karmienie piersią uważam za swój wielki sukces. Kolejną błędną rzeczą, którą wyniosłam ze szpitala było, żeby wiedzieć, ile mała zjadła. Jedząc w szpitalu tylko butelkę każdy skrupulatnie notował godziny i ilości zjedzonego przez dziecko pokarmu. Doprowadziło to do tego, że wracając do domu, zamiast normalnie dawać Hani cycka, ciągle odciągałam pokarm laktatorem, żeby wiedzieć ile zjadła. Prawdę mówiąc wykonywałam wtedy podwójną pracę - bo najpierw musiałam poświęcić czas na odciągnięcie, a potem na nakarmienie tym butelką Hani. Pewnie robiłam to też dla własnej wygody - bo gdy jadła z butelki konkretną ilość, wtedy miałam pewność, że będzie najedzona przez około 3 godziny. Natomiast jedząc z piersi była głodna już za godzinę. Sama nie wiem, co się stało, że  po niecałym miesiącu zmieniłam swoje myślenie. Teraz w ciągu dnia daję jej pierś na życzenie - i czasem jest to po godzinie, czasem po dwóch, czasem trzech :) Odciągam pokarm jedynie wieczorem, żeby dać jej większą ilość na dobranoc oraz wtedy, kiedy muszę ją zostawić mężowi lub swojej mamie na dłużej. Czasem nie jestem w stanie odciągnąć na tyle pokarmu ile muszę, więc wtedy podajemy Hani mleko modyfikowane Bebilon. Staram się nie dawać go jej więcej niż raz dziennie. Hania pięknie przybiera na wadze, w dwa miesiące podwoiła swoją wagę z 2100 na 4200g. 

Poniżej jeszcze krótka recenzja dwóch laktatorów, które do tej pory testowałam oraz silikonowych nakładek na brodawki, których używam.

Jeśli chodzi o laktator, jaki teraz mam, jest to LOVI Prolactis. Nie byłam zadowolona do końca z laktatora Medeli Mini Electric, bo przede wszystkim był on bardzo głośny! Odciągając pokarm nie było mowy o oglądaniu telewizji, w ogóle o relaksie, nie słyszałam nawet własnych myśli ;) Lovi jest cichutki, ponieważ ma osobną pompkę ( nie w urządzeniu). Posiada nakładkę masującą, dzięki której odciąganie jest bezbolesne. Ja jej nie używam, gdyż wg mnie zmniejsza ona skuteczność siły ssania. Natomiast  jest to doskonałe rozwiązanie dla zaczynających odciąganie, by pobudzić laktację ( ja wtedy niestety miałam Medelę, która posiada zdecydowanie mocniejszą siłę ssania niż Lovi). Oba laktatory posiadają możliwość zasilania sieciowego i bateryjnego. Dodatkowo Lovi posiada możliwość zamiany laktatora elektronicznego w laktator ręczny. Ma także alarm i zegar oraz wyświetlacz, na którym widać czas odciągania (bardzo się przydaje, nie trzeba zerkać na zegarek). Dwie fazy odciągania w laktatorze Lovi naśladują naturalny rytm ssania dziecka - najpierw stymulacja odzwierciedla szybkie ruchy ssące dziecka pobudzające wypływ pokarmu, a następnie głębokie odciąganie odzwierciedla efektywne pobieranie pokarmu.
O LOVI możecie poczytać na stronie http://lovi.pl/pl/produkty a o Medeli na http://www.medela.com/PL/pl/breastfeeding/products/pumping/mini-electric.html
Oba laktatory są w podobnej cenie - Medela ok. 320 zł, Lovi ok. 360zl. Wg mnie Lovi jest lepszym wyborem, daje więcej możliwości i cieszę się,  że zmieniłam swój pierwszy laktator na niego. Osobiście go polecam. Natomiast za Medelą przemawia fakt, że jest to firma medyczna bardzo polecana przez specjalistów. 




Aktualnie używam dwóch rodzai silikonowych nakładek/osłonek na sutki. Oba posiadam w najmniejszych rozmiarach - S.

Moje pierwsze, kupione w szpitalnej aptece, to Avent.
Mają one podłużny prostokątny kształt. Osłonki te słabo przylegają i mają tendencję do odklejania się od piersi, więc lepiej, jeśli są lekko nawilżone pod spodem, wtedy przyklejają się do ciała. Niestety przez to nieprzywieranie pod nakładką często zbiera się mleko i wycieka pod pierś lub na dziecko.

Drugie nakładki to Medela. Są one w kształcie muszli, wycięte z jednej strony tak, by nosek dziecka dotykał skórę na piersi mamy. Wg mnie te nakładki lepiej przylegają i trzymają się piersi. Jednak również w nich czasem mleko zbiera się i ucieka dołem pod pierś. Do nakładek dołączony jest pojemnik, więc można je w nim bez problemu nosić ze sobą w torebce.






Osobiście wolę nakładki Medeli, ale używam także tych Aventu. Po każdym użyciu nakładki przepłukuję zimną wodę, a potem przelewam wrzątkiem. Do tej pory nie widać na nich śladów zużycia. Avent kosztują ok 20 zł, a Medela 30zł.

17 komentarzy:

  1. Bardzo fajne porównanie. Proszę o więcej takich postów :) np opis wózka i innych gadzetów dla niemowlaków. Dzięki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Oczywiście mogę zrobić test mojego wózka.
      Pozdrawiam!

      PS. Fajnie by było, jakbyś podpisywała swoje posty, żebym mogła wiedzieć, kto pisze ;)

      Usuń
    2. o ja bym tez chetnie poczytala o wozku, jakas recenzja:))
      moze kiedys sama taka zrobie odnosnie swojego:)

      Usuń
  2. O Boże... poruszyłaś temat tabu ;). "Karmienie to najpiękniejsza rzecz pod słońcem ble ble..." Być może będę tak uważała, jak przestanę już karmić. Teraz nie jest źle, ale przez pierwsze 7 tygodni mała jadła, a ja płakałam nad nią z bólu. Chyba tylko mój ośli upór pozwolił mi wytrwać. Od początku przystawiam bezpośrednio do piersi i czasem jedzenie trwało godzinami. Czasem,często... zawsze... Teraz jest lepiej i sprawniej, czasem wystarcza nawet 20 min, chociaż już jestem tak przyzwyczajona do przynajmniej godzinnego ciumciania, że jak mała kończy po 20 minutach, to wydaje mi się, że jest głodna.
    Próbowałam używać nakładek, ale bolało tak samo, mała się dławiła, ja zalewałam wszystko wokół i musiałam pilnować nie tylko, żeby nie udusić dziecka cycem, ale też nakładką. Miałam chyba aventa w obu dostępnych rozmiarach.
    Laktatora nie używam, mam taką najzwyklejszą odciągaczkę z apteki, ale nie jest potrzebna. W razie czego robimy mleko Bebilon, które najczęściej później wylewamy do zlewu, bo okazuje się niepotrzebne.
    Jakoś tak nam się udawało wbić do rodziny na karmienie, jak trzeba było podczas wyjazdu. Raz karmiłam w samochodzie na podziemnym parkingu galerii handlowej (wiem, że są pokoje dla matek, ale mała już krzyczała ;) ). Nie jestem typem ekshibicjonisty, wręcz przeciwnie, ale jak trzeba to trzeba i uważam, że to ludzie powinni odwracać głowy, a nie ja się wstydzić, że dziecko w miejscu publicznym karmię.
    Ogólnie zostało jeszcze 3 miesiące i 3 tygodnie karmienia ;).

    Z moich odczuć - na samym początku czułam się zredukowana do samych piersi, które na czas karmienia (w sensie na te 6 miesięcy) przestały być jakby piersiami, a stały się cycami ;). Teraz wciąż są cycami, ale nie czuję się zredukowana ;). A staniki do karmienia są ZŁE ;)

    Pozdrawiam - Kat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kat, ja lubię karmić, może dlatego,że mnie nic nie boli, może na początku było to dziwne uczucie. Wg mnie niesamowite jest to,że można dziecko wykarmić bez wysiłku, wszędzie, bez żadnego przygotowywania, od razu ciepłe mleczko. Kilka razy karmiłam na spacerze na ławce, ale zwykle robię to w samochodzie, bo jak spacerujemy to mam go raczej niedaleko, a jeśli jesteśmy np w galerii to w smyku są specjalne pokoje do karmienia i przewijania, w wielu miejscach innych również, jednak ja najczęściej karmię w swoim aucie, bo tam czuje się najbardziej komfortowo ;)
      Ale masz rację, jest presja na karmienie piersią i w sumie ja sama nieraz dziwnie się czuję, kiedy ktoś pyta czy karmię, no bo karmię, ale jak trzeba to podaję mleko modyfikowane. Cieszę się że mam pokarm i nie wiem ile czasu będę karmiła Hanię, raczej nie odliczam dni, jak ty, bo przypuszczam, że u mnie będzie to trwało dłużej, jeśli tylko będę miała pokarm. No ale to się okaże. Hania nie je długo, zwykle około 10 min ma dość. Nie jest typem wiszącym na cycku. Myślałam tak samo jak ty, że jak je krótko, to się nie najada, ale okazuje się że je tyle ile chce i ładnie przybiera, więc nie ma się co martwić.
      Mam tylko jeden stanik do karmienia, o którym pisałam kiedyś, ale go nie lubię (chyba mam źle dobrany rozmiar), zwykle nosze normalne, ale takie bardziej miękkie i je odchylam albo zsuwam jedno ramiączko i wtedy zsuwam tez miseczkę.

      Usuń
    2. Zanim urodziłam, wszędzie słyszałam, jakie to cudowne,jak się karmi piersią. I zgadzam się, to niesamowite, jak malutka patrzy na mnie, jak je, z jaką ufnością. Nikt natomiast nie mówił o tym, jak to boli przez pierwsze tygodnie i jakie jest problemowe. Teraz karminie przestało być traumą i nie sprawia mi już problemu. A karmić zamierzam przez 6 mies., bo czytałam, że do tego czasu pokarm stanowi również ochronę, potem to już "po prostu mleko" ;). W grudniu wracam do pracy i nie będę mogła za bardzo karmić. Wśród znajomych trwa baby boom, ale okazuje się, że tylko ja karmię piersią, bo jedna się poddała po drugim zapaleni, druga miała pokarm za mało... Czuję się jak bohaterka ;).
      Co do staników - mam dosyć duże piersi i te do karmienia ich nie utrzymują.
      Pozdrawiam - Kat

      Usuń
  3. czyta mi Pani w myślach :) miałam ostatnio poprosić o posta na temat karmienia piersią a tu taka miła niespodzianka!
    Przeczytałyśmy artykuł z dużą uwagą i już wiemy, żeby na początku nie używać nakładek które zostały zbyt wcześnie zakupione. Laktator też kupiony ale jakiejś mniej popularnej firmy miejmy nadzieję, że nie będzie często potrzebny:)
    Gatulujemy karmienia piersią, bo niesttey nie każdej kobiecie jest to dane!

    pozdrawiamy cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też jestem z tego dumna, bo wiem, że to nie takie proste. U mnie po porodzie nie było w ogóle pokarmu, myślę,że pomogło mi tez nastawienie na myślenie, że naprawdę chce karmić.

      Usuń
  4. Nie wiem jak zacząć ... Przed porodem sporo czytalam o karmieniu naturalnym. Pierwsze co uksztaltowalo się w mojej głowie gdy karmienie przestało kojarzyć sie tylko z bólem to: PODCINANIE SKRZYDEŁ. Już wyjaśniam...
    Urodziłam naturalnie. Położna pomogła mi przestawić malutka do piersi i udało się - zjadla! Na oddziale poporodowym były panie z poradni laktacyjnej, które przychodziły aby trochę nas doedukowac. Gdy słuchałam tego co mówią byłam przerażona! "proszę uważać bo tu zaraz będzie potężny problem" czułam jak moje piersi się napelniaja, mała jadła, sutki od razu smarowalam mustela by nie bolaly a panie te przychodziły uciskaly moje piersi tak ze nie mogłam wytrzymać z bólu. Pamietam z tych kilku dni w szpitalu tylko straszenie a wówczas byłam przekonana ze mam problem (którego nie było bo to tylko naturalne zmiany które zachodzą po porodzie). Nie potrafiłam scalic wiedzy która wcześniej przyswoiłam z tym co usłyszałam. Powrót do domu i wizyty poloznej - kolejna trauma - uciskanie piersi! Przez 6 tygodni spotkał mnie nawal pokarmu, zatkanie kanalikow, zapalenie piersi wielokrotnie. Już nie dawalam rady bo w każdym tygodniu wylam z bólu. Zamowilam wizytę doradcy laktacyjnego chyba najbardziej znanego w Poznaniu. Pomyślałam ze w końcu dowiem się co jest nie tak! Pomylilam się! Nie byłam zadowolona z tej osoby która u mnie była. Jedyne co dała mi ta wizyta to podpatrzenie jak się robi masaż - tym razem było delikatnie i efektywnie.
    Wówczas myślałam ze jak pokarmie 2 miesiące to będzie max. Nie dawalam już rady i nie wiedziałam co robię nie tak ale się nie poddawalam. Byłam 2 razy na ultradzwiekach które były pomocne ale to nie rozwiazywalo docelowo problemu wiec odpuacilam. Robiłam masaże gdy były zastoje i zapalenia. Po 6-7 tygodniach wygrałam! Potrzebny był czas aby laktacja się uregulowala. Dlaczego żadna z tych pan nie powiedziala - spokojnie to wszystko po pewnym czasie się ureguluje, będzie dobrze. Pomine opisywanie sytuacji, które pozostawiają wiele do życzenia ze strony doradców laktacyjnych.
    Lili nie wie co to sztuczne mleko. Ale nie dziwie się jak czasami dziewczyny rezygnują już z karmienia. Przystawialam często malutka do piersi i plakalam z bólu.
    Laktator miałam philipsa ręczny. Na pocztku nie potrafiłam się nim obsługiwać. Wolałam odciagnac trochę pokarmu "do uczucia ulgi" ręcznie niż ta maszyna. Ale gdy przyszedł duży kryzys to okazało się ze nie taka okropna ta maszyna tylko trzeba się odpowiednio przed odciaganiem przygotować.
    Nie karmiłam jeszcze nigdy z butli. Obawiam się ze jak Lili poczuje ze skoro tak łatwo można pic to nie będzie chciała już ssac. Póki mogę wole nie ryzykować. Wiec jesteśmy obecnie nierozlaczne :)
    Pozdrawiam, Madlen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele przeszłaś :( u mnie nie było aż tak drastycznie, chociaż też gubiłam się w tym co robić i jak postępować z nagle rozbudzoną laktacją i pełnymi, twardymi jak karmienie piersiami z kapiącym mlekiem. Ale to są takie nasze male sukcesy, dla swojego dziecka jesteśmy w stanie przejść bardzo bardzo wiele. Czasem myślę o tym,że mężczyźni nigdy nie będą mieli pojęcia co to jest nosić w sobie dziecko, urodzić je i poświęcać się dla niego. Też je kochają, ale nasza miłość jest inna. Ten okres nie trwa wiecznie więc cieszcie się z bycia razem :) Ja bardzo się z tego cieszę i smutno mi, jeśli zostawiam Hanię na dłużej.

      Usuń
  5. Czy jak zdecyduje sie juz na jakas firme to wtedy musze uzywac butelek tej samej firmy ? Chcialabym miec butelki aventu a laktator lovi. Da sie to pogodzic ? Moze na poczatek kupie jakis tani reczny a jak sie okaze potzrebny to zainwestuje w elektryczny. Slyszalam tez ze w aptece sa gruszki za 20 zl do odciagania, moze to bedzue dobre na poaczatek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, oczywiscie,ze nie musisz. Ja sama na poczatku tak mialam, ale potem przestalam uzywac aventa bo Lovi bardziej mi podpasowaly. Nie inwestuj w laktator dopóki nie bedzie ci naprawde potrzebny, byc moze nie bedziesz go potrzebowala czesto, wtedy spokojnie wystarczy ci jakis reczny lub gruszka (ja sama o nich nie slyszalam).

      Usuń
  6. Hej Aga, czy ja dobrze czytam ze masz butelki i laktator Lovi ? To dlatego ze Ujastek tak rekomenduje ? Waham sie pomiedzy lovi i avent. Masz jakies swoje za i przeciw ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, najpierw mialam Medele, a Lovi nie kupiłam dlatego, że Ujastek je rekomenduje (nawet o tym nie wiedzialam), poleciła mi go znajoma, która go wcześniej kupiła.

      Usuń
  7. Aga, prosze doradz mi czy mam zakupic laktator jeszcze przed porodem? Czy czekac z decyzja do porodu bo moze nie bedzie potrzebny? Chce karmic piersia wiec moze po porodzie tak czy inaczej sie przyda to nie wiem czy jest sens czekac. A jesli juz to kupic reczny czy od razu elektryczny? Boje sie ze jak kupie teraz to okaze sie niepotzrebny a jak bedzie potzrebny to sklepy beda zamkniete i nie bedzie gdzie kupic wiec juz sama nie wiem co robic. I nie chodzi o pieniadze bo moge sobie pozwolic na niego ale z kazdej strony slysze rozne glosy. Prosze napisz co Ty o tym myslisz bo dla mnie jestes ekspertem :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej to znowu ja:) Napisz jeszcze prosze ile butelek do karmienia bedzie potrzebnych. Czy przydal Ci sie zestaw startowy ? Uzywasz moze podgrzewacza? I czy nadal uzywasz laktatora czy on byl tylko potrzebny do pobudzenia laktacji na poczatku? Dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Co do laktatora, to trudna decyzja, a masz już mleko w piersiach? Jeśli przy ściśnięciu leci ci siara, to myślę, że nie będziesz miała problemu z karmieniem od początku i laktator będzie zbędny. Ja nie miałam nic w piersiach i musiałam sama pobudzać laktację po porodzie więc był konieczny. Nie jestem żadnym ekspertem niestety. Wg mnie laktator się przydaje zawsze, kiedy odciągniesz mleko,możesz w spokoju zostawic kogoś z dzieckiem na jakiś czas (oczywiście, jeśli dziecko będzie chciało jeść z butelki, bo jak karmisz tylko piersią, to czasem są z tym kłopoty), przydaje się też na nadmiar pokarmu, kiedy kapie z piersi i są bolesne. Ja teraz już mało go używam, nie bardzo mam co robić z odciągniętym mlekiem i kiedy dawać je Hani, bo na bieżąco wystarcza, a piersi już nie napełniają się tak jak kiedyś, czasem wieczorem z nich kapie i są bolesnie twarde, ale jakoś wytrzymuje do godziny, kiedy Hania się obudzi.
      Jeśli chodzi o butelki... jeśli zamierzasz używać i dawać, to wystarczą ci na początek np dwie 150ml. Ja polubiłam butelki Lovi medical, na początku używalam aventu ale denerwowalo mnie, że one mają uszczelki pod smoczkami, jak ich nie założysz to z butelki sie leje,LOvi są znacznie bardziej proste w użyciu. Teraz używam jednej 240ml i dwóch 150ml i mi wystarcza. POdgrzewacza nigdy nie miałam, podgrzewalam w kubku w lekko ciepławej wodzie.

      Usuń