czwartek, 28 listopada 2013

List do Mikołaja

Widzę, że blogerki już publikują swoje listy do Mikołaja...No i tak zaczęłam się zastawiać, co mi potrzeba, co chciałabym dostać w tym roku....dziwne to jest, że dla Hani potrafię wymienić wiele rzeczy, jakie bym chciała kupić, a dla siebie naprawdę niewiele potrzebuję :) Tak w ogóle, to staram się nie kupować sobie ostatnio zbędnych pierdółek, za to Hani jestem w stanie zakupić coś za każdym razem, kiedy wybiorę się do sklepu ;) ...


Zatem Drogi Św. Mikołaju, w tym roku pragnęłabym dostać:

- Kominek i woski Yankee Candle :) 
Tak tak, dopadła mnie zazdrość, że wszyscy już je wąchali, a ja nie. Blogerki tak cudownie opisują poszczególne zapachy, że i ja ich zapragnęłam.
Byłabym chętna na pewno na Baby powder, Soft blanket, Clear cotton...i wiele wiele innych...


- Książki - zawsze cieszę się z książek, mam swoją wish listę i sukcesywnie książki kupuję lub wypożyczam w bibliotece. Chętnie przeczytałabym np nowego Sapkowskiego "Sezon Burz", "Rany kamieni" Simona Becketta, "Inferno" Dana Browna...


- Kasetkę magnetyczną na cienie - w końcu ulubione cienie w jednym miejscu! 
- Biżuteria- zawsze chętnie przygarnę, szczególnie piękne kolczyki (lubię "wkrętki")




- Kolejne pilingi na mojej liście do wypróbowania



sobota, 16 listopada 2013

Zakopane z dzieckiem

Napiszę kilka słów o pobycie w Zakopanem na zakończenie 7 miesiąca Hani, chociaż byliśmy tam krótko i pogoda była łagodnie mówiąc do bani. W sumie tylko pół jednego dnia było w miarę pogodnie, więc wybraliśmy się nad Morskie Oko. Byliśmy też na Gubałówce, jednak deszcz tak okropnie padał, że nie dało się spacerować i wróciliśmy do hotelu cali przemoczeni.
Codziennie spędzaliśmy godzinkę w hotelowym basenie i jacuzzi (był to pierwszy pobyt Hani na basenie w ogóle). 
Z racji tego, że Hania już siedzi, pobyt ten był o wiele łatwiejszy dla nas, niż nasz poprzedni w Krynicy-Zdrój, kiedy Hania skończyła 4 miesiące.

Zakopane - generalnie jest przystosowane dla osób z wózkami oraz osób niepełnosprawnych, podjazdy, w hotelach windy.... Mały problem pojawił się w kolejce powrotnej z Gubałówki - brak zjazdu dla wózków, a na dole kolejka zatrzymuje się między schodami, nie wiem, jak niepełnosprawni mają je pokonać, bo wózek można przenieść. 

Droga do Morskiego Oka z parkingu jest cała asfaltowa, szliśmy nią około 2,5 godziny do schroniska. Bez problemu można się też zabrać konnym wozem z wózkiem, koszt 30 zł od osoby. Część drogi Hania odbyła w wózku, a część w nosidełku.  Powietrze górskie super działało na nią, spała kilka razy. Schronisko ma już swoje lata, niestety nie ma podjazdu, trzeba pokonać schody. Wewnątrz super obsługa, podgrzeją w mikrofali wodę na mleko lub danie w słoiczku :) Miłym gestem było zorganizowanie przewijaka. Co prawda jest wciśnięty w mały kącik z pralką naprzeciwko toalet, ale zawsze jest to ustronne miejsce, gdzie można przewinąć malucha, a nie na ławce przy innych. Za to duży plus dla schroniska! Obok przewijaka jest krzesełko, miejsca jest naprawdę malutko, ale udało mi się tam nakarmić piersią Hanię bez narażania się na spojrzenia ciekawskich. 

Mieliśmy o wiele więcej planów spacerowych, ale niestety pogoda pokrzyżowała nam plany. Plusem było to, że nad Morskim Okiem było prawie zupełnie pusto... to bardzo rzadko spotykane :)
Chcieliśmy też wyjechać na Kasprowy Wierch, ale niestety trafiliśmy na kilkudniowy przestój remontowy, więc i ta wycieczka musi poczekać na inny termin.

I tu mogę polecić również nasz hotel Czarny Potok. Korzystałam już wcześniej z innych hoteli Grupy Trip i każdy polecam. Naprawdę cechuje je wysoka jakość obsługi, wygodne pokoje i pyszne śniadania. Bez problemu udostępnili nam większy pokój, gdzie mogliśmy wstawić łóżeczko turystyczne, w restauracji mieliśmy do dyspozycji krzesełka ikei dla dzieci. Obsługa w hotelu była bardzo pomocna, można podgrzewać jedzenie dla dzieci o każdej porze. Hotelowy basen z ciepłą wodą bardzo spodobał się Hani, codziennie korzystaliśmy z niego oraz jacuzzi i sauny (Hania oczywiście z sauny nie korzystała ;)). Testowaliśmy na basenie pieluszki do wody Babydream z Rossmana w rozmiarze small i nie mam do nich zastrzeżeń.  
















poniedziałek, 11 listopada 2013

Krzesełko CHICCO, nosidełko BONDOLINO, sanki ....

Chciałam pokazać wam kilka z prezentów, które Hania dostała z okazji chrztu.


1) Krzesełko Chicco Polly 2w1 - wcześniej karmiłyśmy się w bujaczku Bright Starts i nie było to wygodne. Krzesełko wg mnie jest super. Dobrze wykonane i łatwe "w obsłudze". Oczywiście ma regulowane oparcie i wyjmowaną wkładkę, wtedy służy dla starszych dzieci. Ma dużą zdejmowaną tacę. Na kółkach da się przejechać z dzieckiem np w inne miejsce. Pasy łatwo się zapinają (mogłabym się tu przyczepić, że nie mają miękkich ochraniaczy...). Komfort karmienia w takim krzesełku jest nie do porównania :) Jedyne, czego mi brakuje, to jakiegoś kosza lub siatki, gdzie mogłabym trzymać pod ręką np waciki, którymi po jedzeniu wycieram Hani buźkę oraz śliniaczek. 









2) Nosidełko Bondolino - w końcu stałam się posiadaczką zdrowego dla dziecka nosidełka ergonomicznego, chwalonego na forach i polecanego. Niestety trochę późno, bo po sezonie, ale dzięki temu, można je teraz kupić taniej, więc jeśli ktoś jest na kupnie, to polecam teraz właśnie to zrobić. 
Nosiłam Hanię wcześniej w Babybjorn przodem do świata, jednak cały czas miałam przed oczami niepochlebne komentarze nt "zwykłych" nosideł i bałam się, czy nie robię Hani krzywdy takim noszeniem. Bondolino jest przyjazne matce i dziecku tzn przynajmniej ja czuję o wiele większy komfort dla mojego kręgosłupa nosząc Hanię i na pewno jestem w stanie o wiele dłużej spacerować. Dodatkowo z dzieckiem da się usiąść,  w Babybjorn dziecko miałam na dziwnej wysokości i nie było to wygodne. Podczas naszego pierwszego spaceru Hania ciekawie się rozglądała, a po jakimś czasie spokojnie usnęła wtulona we mnie. Owszem, w takim nosidle dziecko widzi mniej niż noszone przodem do świata, no i musi kręcić głową na boki, żeby się rozglądać. Wydaje mi się, że Hani jest w nim wygodnie, wygląda na całkiem zadowoloną, a i ja czuję teraz o wiele większy spokój ducha, że jest noszona w czymś, co jest uznawane za zdrowe dla dzieci. 






3) Lekkie aluminiowe sanki z budką i śpiworkiem - z racji tego,że jeszcze nie ma śniegu, nie testowane. Sanki są lekkie (całość waży ok 5,5 kg) , mają budkę chroniącą przed wiatrem i śniegiem, nieprzemakalny ciepły śpiworek, pchacz albo taśmę do ciągnięcia. Wszystko można zdemontować i zostaną zwykłe sanki, tak więc są dla dzieci w rożnym wieku. Jestem ciekawa jak sprawdzą się zimą. A wy jakich sanek używacie dla najmłodszych siedzących już dzieci? A może nie planujecie w ogóle wozić na sankach, tylko całą zimę w wózku?



środa, 6 listopada 2013

Nowe zabawki

Wow, to już mój 100 post! 

Przedstawiam wam nasze nowe zabawki, którymi się teraz bawimy:
- różne piłki - duże i małe
- hula kula Vtech
- różne wieże, piramidy - klocki, kubeczki, kółeczka
- drewniane grzechotki
- pierwszy pojazd jeżdżący - lokomotywka
Hania bardzo lubi również książeczki, pluszaki, grzechotki oraz pianinka, na których gra. 











wtorek, 5 listopada 2013

7 miesięcy!


Wczoraj Haniusia skończyła 7 miesięcy! Nie mogę wyjść z podziwu, jaka to już "dorosła" dziewczynka. Dużo rozumie, jest wszystkiego ciekawa. Można z nią bezproblemowo wszędzie pójść i pojechać.
A co zmieniło się w tym miesiącu?
zaczęła się przemieszczać na plecach po kole i na brzuchu (do tyłu i na boki)
- chwyta swoje stópki, ciągnie skarpetki
- leżąc na brzuchu podnosi pupę w górę (robi koci grzbiet), a leżąc na plecach robi mostek
- siedzi pięknie sama, długo, wyprostowana, ale nie potrafi usiąść sama, kiedy traci równowagę podpiera się rączką przed upadkiem
- obdziela nas ciągle uśmiechami, do różnych osób ma swoje dźwięki, którymi do nich "przemawia"
- pierwszy raz była na basenie, na razie 3 razy (uwielbia) i w Tatrach
- z 3 zmniejszyła ilość swoich dziennych drzemek do 2
- chce chodzić spać trochę później, a wieczorem nie chce już sama zasypiać, chce być ululana do snu
- w nocy zaczęła znowu budzić się na jedzenie wcześniej (koło 2-3 zamiast koło 6-7), po zmianie czasu wstaje zwykle około 7:30
- w kąpieli chce siedzieć i pluska łapkami w wodzie
- przygląda się ludziom, często uśmiecha się do obcych, którzy do niej przemawiają
- ma duży apetyt, uwielbia kaszki, szczególnie z owocami ze słoiczka (jemy raz dziennie kaszki Holle - na razie ryżową oraz jaglaną), jadła też już chrupki Hipp oraz skórkę od chleba
- pięknie mówi ba ba ba ba...



poniedziałek, 4 listopada 2013

Pozdrowienia

Witajcie! Trochę jestem do tylu z co miesiecznymi postami o zabawkach i postępach Hani. Jednak u nas wszystko dobrze. Jesteśmy właśnie w Zakopanem i po powrocie planuje masę nowych postów :)
Pozdrawiamy wszystkich cieplutko!