środa, 31 lipca 2013

Opaski z H&M

Kupiłyśmy opaski! Są świetne, więc się od razu pochwalę :-D Hania wygląda bosko!
Dziękuję Bokeh :-*








A już niedługo zakupowe podsumowanie miesiąca...

czwartek, 25 lipca 2013

Co u nas?

Pewnie zastanawiacie się, co u nas słychać? Wszystko jest w porządku, czas płynie tak szybko .... 

Miałyśmy w międzyczasie drugie szczepienie na pneumokoki i niestety Hania na następny dzień nie czuła się najlepiej. Cały dzień gorączkowała i była marudna. Na swoją pierwszą w życiu gorączkę dostała dwa razy czopek i na wieczór chłodną kąpiel, a kiedy obudziła się na następny dzień wszystko już było OK. Niestety przez ten jeden dzień była taka biedna, że serce mi się krajało. Dużo czasu przespała.



Byłyśmy też w znajomych na kinder-grillu, gdzie spotkała kolegę 5 miesięcy starszego i śmiesznie z nim "rozmawiała" ;) 

Hania jest bardzo wesoła, dużo się śmieje i dużo gadusia. Szczególnie dużo ma do powiedzenia, kiedy tata wraca z pracy...No przecież musi mu opowiedzieć, jak spędziła cały dzień z mamusią... Rozpoznaje osoby i zawsze wita mnie pięknym uśmiechem. Do osób obcych podchodzi na początku z rezerwą. 

Kilka dni temu byłyśmy na bardzo miłym spotkaniu w gronie mamuś i ich dzieci, które znałyśmy jedynie z forum w internecie. Strasznie fajnie tak się spotkać, poznać w realu osoby, które zna się tylko z wirtualnej rzeczywistości ;) 

Pojawił się również mały problem ze spacerami z Hanią. A mianowicie - nie ma ona ochoty leżeć w gondoli i patrzeć w niebo. Jeśli jest zmęczona, to zaśnie w niej, ale jeśli nie, to bardzo dobitnie domaga się wyjęcia z wózka! Już kilka spacerów zakończyło się wzięciem na rączki małego krzykacza. W sumie, to jej się nie dziwię, bo z rączek pięknie widać ciekawy świat. Ale ja nie mam siły jej nosić. Dwa razy byłyśmy na spacerze z zamontowaną spacerówką, jednak Hania w niej też nie chce leżeć na płasko, chce być podniesiona, a to jednak na razie za duże obciążenie dla jej kręgosłupa. Pytanie, jak przetrwać ten okres, kiedy nie chce leżeć, a nie potrafi jeszcze sama siedzieć? Nie wyobrażam sobie, żeby każdy spacer kończył się płaczem lub noszeniem na rękach. 

Hania bardzo lubi galerie i sklepy, rozgląda się w nich z zaciekawieniem, więc zwykle nie mam problemu z wzięciem jej na zakupy.

Nasz koteczek był ważony i mierzony w dniu szczepienia i ma około 59 cm, główkę 40 cm i waży 4940 g :) Dalej karmimy się tak samo, dostaje mm raz dziennie, reszta to kp. Przesuwamy się idealnie po 3 centylu, więc jest OK :)



Mamy kilka nowych zabawek i książeczek, ale napiszę o nich w poście na podsumowaniu miesiąca. 

Zbliża się czas naszych wakacji i zastanawiamy się, jak spędzić ten okres i gdzie pojechać. 

I to tyle nowego u nas :)

Pozdrawiamy!

niedziela, 21 lipca 2013

Letnie akcenty w kosmetyczce

Puder brązujący Sephora kolor 2 medium
Puder brązujący Essence kolor 02 brunettes
La Roche-Posay Anthelios SPF 30
Babydream Filtr 50+
Dove Body lotion ze złotymi drobinkami
L'Occitane Opalizujący suchy olejek Magiczne kwiaty



czwartek, 18 lipca 2013

Perfumy...

Biedne, zapomniane, zakurzone, schowane w skrzynce, same w ciemności ;) ... Odkąd zaszłam w ciążę i intensywne zapachy zaczęły mnie odrzucać nie używam perfum. No, może okazjonalnie użyłam kilka razy. Jakie to dziwne, że moja wielka pasja nagle przeminęła (a może chwilowo tylko?). Czasem tęsknię do nich, wącham flakoniki, ale nie używam, nie chcę, żeby Hania nimi pachniała lub żeby jej przeszkadzał mój intensywny zapach, bo podobno maluszki rozpoznają mamę też po jej naturalnym zapachu ... Nadal chętnie wącham na kimś. Zapachy .. Przywołują rożne chwile, różne wspomnienia, przenoszą mnie w inne miejsca i chwile z przeszłości ... 
A wy używacie perfum przy swoich maluszkach?





środa, 17 lipca 2013

Mix

Kilka fotek z ostatniego czasu


Na wsi









Na kawce/Kazimierz













Wylookane koty



Żółty letni secik od cioci Moni


We czworo na wyrku 


No to go


Widok z balkonu



poniedziałek, 15 lipca 2013

Nowe dodatki i słów kilka o wracaniu do formy

...Taki sobie post o wszystkim ....

Staram się nie kupować dużo nowych ubrań, jako że jeszcze nie wróciłam do swojego rozmiaru (a zamierzam ;)) Niestety ciągle pozostaje mi do zrzucenia ok 7kg ciążowych oraz z 3kg nad wymiarowe (które miałam już przed ciążą), żeby wyglądać satysfakcjonująco. Od początku lipca zaczęłam już ćwiczyć, ale jako że ostatnie ćwiczenia fizyczne wykonywałam w październiku, to powrót do formy pewnie trochę potrwa. Dodatkowo po operacji cc nie wskazane jest, żeby wykonywać ćwiczenia mięśni brzucha przez pierwsze 6 miesięcy. No a właściwie większość zajęć w fitness klubach angażuje mięśnie brzucha, więc skoro jest lato zaczęłam odbudowywanie mojej formy od jazdy na rowerze. Ponieważ mieszkam w miejscu, gdzie nie ma prostych dróg (jest dużo wzniesień), nie jest łatwo jeździć po okolicy. Zaczęłam od tras półgodzinnych, teraz robię już 45 min, a kiedy na dworze jest brzydko, staram się ćwiczyć na stepperze również ok 25-30 min. Zwykle ćwiczę, kiedy Hania pójdzie spać, czyli po 20 tej. Prawdopodobnie kiedy minie to 6 miesięcy zacznę znowu chodzić do klubu fitness, jak robię od ponad 10 lat. Zajęcia 2-3 razy w tygodniu tak weszły mi w nawyk, że bardzo mi ich brakuje. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będę miała już tyle czasu dla siebie, co wcześniej, ale jedynie wpisując zajęcia w swój stały nienaruszalny grafik zachowam systematyczność ćwiczeń. 




Chciałam jeszcze wspomnieć o programie Endomondo, jeśli ktoś nie słyszał o nim, to ja bardzo go polecam. Używam od dłuższego czasu w telefonie (jest dostępny i na androida i dla iphonów). Program rejestruje każdą naszą aktywność fizyczną, nawet zwykłe spacery i pokazuje intensywność wysiłku, ilość spalonych kalorii, zapisuje trasę itd ... Fajnie sobie nawet po jakimś czasie wejść i przejrzeć (ja lubię tak robić z górskimi wędrówkami i wycieczkami rowerowymi).

Tutaj np moja ostatnia trasa rowerowa (nie widać wszystkich opcji, jest ich więcej):


OK, jeszcze jedna kwestia ;) No więc, tak jak wspomniałam, nie kupuję teraz dużo ubrań, stawiam raczej na uniwersalne dodatki i buty.

W ostatnim czasie przybyło mi kilka dodatków, które bardzo lubię.
Należy do nich naszyjnik z Zary. Prezentuje się świetnie i każdy zwraca na niego uwagę. Pochodzi z kolekcji jesień/zima. Pasuje do prostych bluzek oraz sukienek. 


Innym dodatkiem jest nowy komin z Asos w kwiatowe wąsy. Uwielbiam kominy, noszę je bardzo często, są fajną ozdoba,ale również chronią szyje przed wiatrem. 





Uwielbiam też mój nowy zegarek Timex, jest bardzo prosty, na pograniczu sportowego i eleganckiego stylu i przez to pasuje do każdej stylizacji. Do tego, ma gumowy pasek, a Hania lubi go ciumkać jak ją trzymam na rączkach tyłem do siebie.




niedziela, 14 lipca 2013

Pierwsza noc poza domem

Korzystając z tego, że są wakacje, pojechaliśmy z Hanią na wieś, tym razem na dwa dni. Była to pierwsza noc Hani poza domem po wyjściu ze szpitala. Jeśli chodzi o pobyt na wsi, to czas spędziła cały czas w ogrodzie, na powietrzu. Z zainteresowaniem przyglądała się gałęziom drzew poruszanym wiatrem oraz kwiatom czy krzaczkom. Nie chciała jeździć w wózku (zresztą ostatnio mało chce jeździć, woli być na rączkach i wszystko widzieć). Leżałyśmy na materacu i czytałyśmy książeczki. Problemem okazały się komary, które cięły niemiłosiernie (udało nam się uniknąć jej pogryzienia, natomiast nas pocięły mimo psikania się offem). Brakowało nam też jakiejś większej osłony przed słońcem, bo kiedy Hania leży na materacu, wtedy wpatruje się w niebo a ono ją razi. W związku z tym w ziemię wbiliśmy parasol ogrodowy, żeby ulżyć jej oczkom. Pobyt na wsi rożni się pobytem w domu tym, że trzeba być cały czas zaangażowanym w opiekę nad Hanią, nie ma jej ukochanej maty edukacyjnej (na którą można by ją odłożyć), czy karuzelki no i ciągle trzeba pilnować  żeby jakieś owady Hani nie dorwały. Dodatkowo było bardzo gorąco. Wieczorem Hania była zmęczona nowymi wrażeniami i gorącem niestety nie mogła zasnąć bez swojego łóżeczka i karuzeli, do których jest przyzwyczajona. Pomogło lulanie na rękach i śpiewanie kołysanek (nigdy tak nie usypia, zawsze po kąpieli i jedzeniu kładziemy ją do łóżeczka, włączamy karuzelę, a ona sama zasypia). Po 4 godzinach Hania obudziła się cała posikana (po pachy, nie wiem, jak to zrobiła) i z głową w szczebelkach łóżeczka, po przewinięciu, przebraniu i cycusiu zasnęła i spała kolejne 6 godzin do następnego jedzonka. 
Kiedy na następny dzień wieczorem wracaliśmy do domu (ok godzina drogi samochodem) była już marudna, w końcu zaczęła płakać i płakała podczas kąpieli (od dawna nie płacze w wannie) i po odłożeniu do łóżeczka. Nie dało jej się uspokoić i smutno nam było bardzo, bo nie wiedzieliśmy co się dzieje. Czy powodem płaczu było zbyt dużo wrażeń jak dla niej? W końcu udało się ją uśpić na rączkach, ale spała bardzo niespokojnie. Zastanawia mnie, czy ona tak bardzo przeżyła ten wyjazd? Zmiana otoczenia, nie znajome miejsca, brak swoich zabawek? Ale trudno jest zabierać pół domu, kiedy jedzie się gdzieś na krótko. Boimy się troszkę wyjechać z nią na dłużej, żeby jej nie męczyć nowymi wrażeniami. A z drugiej strony chcielibyśmy wyjeżdżać z nią wszędzie i przyzwyczajać ją do wycieczek, bo sami często podróżowaliśmy. Czy to jeszcze za wcześnie? 




czwartek, 11 lipca 2013

New in kosmetycznie

Podsumowanie ostatnich kosmetycznych zakupów:
- Odżywka Aussie - 3 Minute Miracle Reconstructor  Deep Conditioner for Damaged Hair
- Sun Ozon -samoopalacz do ciemnej karnacji z Rossmana
- Biderma Sensibio Light
- Be beauty sól do kąpieli lawendowa
- pędzel Ecotools do różu


1. Odzywka Aussie. Odżywki 3 minute są modne ostatnio, jako że niedawno pojawiły się w nas w Polsce w Rossmanie (wcześniej nie można ich było kupić w sklepach w Polsce). Moja wersja jest do włosów zniszczonych, ma wnikać w nie głęboko i je odbudowywać i odżywiać. Cóż..osobiście nie zauważyłam poprawy stanu włosów po jej używaniu. W składzie ma silikony, więc włosy po niej powinny być gładkie i ładnie się rozczesywać, a u mnie jakby nie za bardzo to działa i i tak trudno mi je rozczesać. Plus jest taki, że nie zauważyłam, żeby przetłuszczała włosy, jak moja poprzednia maseczka. Na drugi dzień wyglądają znośnie. Ma ładny zapach i lekką konsystencję i na pewno nie obciąża włosów.  Jednak żadnego dobroczynnego działania na moich włosach niestety nie zauważyłam, więc pewnie zużyję ją do końca i więcej nie kupię. Wiem jednak, że wielu osobom ona odpowiada. 

2. Samoopalacz z Rossmana. Mój poprzedni samoopalacz miałam całe wielki temu i było to wtedy, kiedy jeszcze każdy z tych produktów zostawiał eleganckie smugi. Niestety będąc świeżo upieczoną mamusią, nie mam za wiele czasu na opalanie (oprócz tego na spacerach), ale jest tak gorąco, że w przypadku noszenia szortów, czy spódnic, moje nogi potrzebują delikatnego kolorku. W końcu dojrzałam do tego, żeby zakupić jakiś samoopalacz, a ponieważ ciągle nie wierzyłam, że może on nie robić smug, postanowiłam zacząć od zakupu dość taniego, jednak mającego wiele pozytywnych opinii Sun Ozone. I od razu miłe rozczarowanie. Ten samoopalacz jest naprawdę dobry. Kiedy wypilingowalam nogi moim super peelingiem ze Starej Mydlarni i wysmarowałam je dokładnie mleczkiem, na drugi dzień rano już były delikatnie opalone. I to bez żadnych smug. Do tego zapach tego mleczka jest dość przyjemny, a konsystencja delikatna i wg mnie bardzo wydajna, bo nie potrzeba wiele, żeby rozprowadzić go na całą nogę. Po kilku dniach (3) miałam już opaleniznę taką, jaką chciałam. Owszem, jest ona deczko żółtawa i rożni się od naturalnej, ale wygląda całkiem całkiem. Zdarzyło się też, że nałożyłam mleczko byle jak przed spaniem, tak na szybko, wtedy przy stopach miałam lekkie zacieki ciemniejszego koloru, ale nie rzucały się one w oczy jakoś szczególnie. Tak więc ja polecam ten samoopalacz, bo za taką cenę (ok 10 zł) jest naprawdę w porządku.

3. BIODERMA Sensibio Light - kremik do twarzy z promocji w Super-Pharm. Jeszcze go nie używałam, czeka na swoją kolej, ale po dość pozytywnych odczuciach podczas stosowania BIODERMY Atoderm Nutritive jestem skłonna przetestować kolejny krem tej firmy. Któraś z was go już używała?

4. Lawendowa sól do kąpieli z Biedronki. Raczej nie mam czasu na długie kąpiele, zresztą nawet ich nie lubię ;) wolę szybki chłodny prysznic, ale za namową przyjaciółki kupiłam tę sól do kąpieli stóp. Moje odczucia są całkiem przyjemne, sól bardzo ładnie pachnie, dobrze rozpuszcza się w ciepłej wodzie. Myślę, że jak najbardziej spełnia swoje zadanie. Całkiem fajny produkt za niską cenę. 

5. Ecotools pędzel do różu. To już mój drugi pędzel tej firmy, od dłuższego czasu używam pędzla do pudru i jestem z niego mega zadowolona, bo sprawdza się idealnie do nakładania podkładu mineralnego EDM, którego używam na co dzień.  Ten pędzelek również jest bardzo fajny, mięciutki, dobrze nabiera się róż i co najważniejsze pięknie bezproblemowo nakłada róż na twarz. Myślę, że to kolejny udany zakup.



piątek, 5 lipca 2013

Mix

Mały mixik z ostatniego czasu.

Poznajemy nową zabawkę


 A na spacerze śpimy 


Szpanerska czapa od babci


Ćwiczymy główkę


W swoim raju


Dżordż jest zawsze chętny, żeby towarzyszyć w spaniu


Rewia mody