niedziela, 30 czerwca 2013

Podsumowanie miesiąca - zakupowo

OK, przyznaję się bez bicia, że w tym miesiącu poniosło mnie z zakupami dla Hani ;) Crazy me.

Miałam rozłożyć te zakupy w czasie, ale wyszło, jak wyszło.

1) Huśtawka BRIGHT STARTS PTASZEK
Na razie Hania nie spędza na niej dużo czasu, ale wytrzyma czas rozpakowania zakupów, wysuszenia włosów czy rozpakowania i zapakowania naczyń w zmywarce .... Ma kilka melodyjek, których czasem słuchamy sobie nawet bez huśtania się.




2) Mata edukacyjna FISHER PRICE RAINFOREST
Najlepszy zakup w tym miesiącu! Hania ją uwielbia, spędza na niej dużo czasu w ciągu dnia, na plecach i na brzuszku. Zmieniam jej wiszące zabawki i kładę pod różnym kątem ,więc widoki jej się zmieniają i ciągle ją to fascynuje. Ma fajne melodyjki wesołe oraz odgłosy lasu. 








3) Księga dźwięków - Bravi Soledad
4) Zwierzęta tu i tam. Książeczki kontrastowe

Fajne książeczki, chociaż w Księdze dźwięków kilka obrazków nie bardzo przypadło mi do gustu, są brzydkie, mało zrozumiałe lub trochę straszne.. A już pokazanie,że szpinak jest ble, to przesada wg mnie, to nastawianie dzieci źle do niego  ;) Zwierzęta tu i tam to już czwarta nasza książeczka kontrastowa do kolekcji.


5) Żyrafka Sophie VULLI
Jeszcze się nią sama nie bawi, uczymy się ją chwytać i wpatrujemy się w nią z zaciekawieniem, a kiedy wsadzimy ją do buzi, to ciumkamy chwilkę.




6) Rożek Feretti cienki na lato bakteriostatyczny 
Hania śpi w rożku, bo w nocy okropnie się rozkopuje i każda próba przykrycia kołderką czy kocykiem kończy się tym, że za chwilę znajdują się w nogach łóżeczka a ona jest odkryta. 
Rożek ma lekkie kokosowe usztywnienie i fajny miły materiał. Poprzedni "niefirmowy" rożek zmechacił się i był już za mały dla Hani.



7) Oballe
Wiem, poszalałam. Różowy dostałyśmy od babci, a dwa kolejne dokupiłam w promocji w Biedronce w super cenie, aż żal było nie wziąć ;) Hania je bardzo lubi, uczy się je chwytać albo kiedy jej powieszę nad głową wtedy je potrąca rączką i grzechoczą. 



8 i więcej ) ...kilka letnich ciuszków .... i inne tanie pierdółki typu poduszeczka do wózka, moskitiera do wózka, zwykły gryzaczek... 



Co do ubranek, wg mnie z cudem graniczy kupienie dziewczynce czegoś fajnego w zdecydowanych kolorach. W sklepach królują same pastele i trzeba się naszukać, żeby znaleźć coś wyrazistego. 

Jeśli chodzi o plany zakupowe na następny miesiąc, to  korzystając m.in. z Waszych rad, zastanawiam się nad zakupem:

- w związku z tym, że Hania uwielbia swoją - drugiej książeczki Tiny Love

- kluczyków uczących FISHER PRICE Laugh & Learn
- więcej książeczek, w tym takie z tekstem, które mogłabym czytać Hani
- mały dmuchany basenik na wakacje
- myślę też na jakąś spiralką z zabawkami



środa, 26 czerwca 2013

Porównanie pieluszek rozm.2

Jeśli chodzi o pieluchy 1-nki, to Hania testowała tylko Pampersy zielone (New Baby) oraz białe (Premium Care). Zielone były bardzo dobre, jednak co do białych mieliśmy podejrzenie o wywołanie jedynego jak na razie odparzenia, więc więcej ich nie kupiłam.

Aktualnie używamy pieluszek w rozmiarze 2.

Z tego rozmiaru pieluszek przetestowaliśmy trzy rodzaje (więcej nie zamierzamy, bo Hania niedługo pewnie będzie nosiła rozm. 3 - waży ok 5kg):

1) Pampers zielone New Baby - cena około 0,52 zł/szt


2) DADA z Biedronki - cena ok 0,37 zł/szt


3) Babydream z Rossmana - cena ok 0,40 zł/szt


Pieluszki z przodu



Z tyłu



Rozłożone



Zbliżenia 





Wg mnie najlepszymi z tych pieluszek są pieluchy Pampers. Są najlepiej wykonane, najbardziej miękkie, najcieńsze, a jednak najbardziej chłonne. Długo bałam się wychodząc na spacer lub dłuższy pobyt poza domem założyć inne pieluszki, tak samo na noc. Jednak powoli przekonałam się do pieluszek Dada. W odróżnieniu od Pampersów mają one mniej chłonny wkład i czasem mam wrażenie, że pupa dziecka jest wilgotna, że nie wchłaniają one siku tak dobrze, jak Pampki. Jednak zaufałam Dadzie i nawet w nocy, kiedy Hania przesypia czasem 8 godzin, nie przemokły. Natomiast po wchłonięciu siku dość mocno pęcznieją i stają się grube. Jeśli chodzi o falbanki chroniące przed przeciekaniem, to w Pampkach są wg mnie najlepsze i najlepiej się dopasowują, jednak w Dadzie również są niezłe. W każdym zdarzyło nam się, że kupa (jeśli była mega wielka) wyszła bokiem, ale to sporadyczne przypadki. Wg mnie pieluchy BD z Rossmana są gorsze od dwóch pozostałych - są najgrubsze i nie są tak miękkie. Do tego mają nieprzyjemną siateczkę na wkładzie ( z dużymi dziurami). Ta siateczka odbija się na pupie dziecka, w ogóle czasem pupa w tych pieluchach była mocno odciśnięta (pewnie przez ich twardość). Są to bardzo proste pieluchy - mają małe falbanki, są mniej wyprofilowane od pozostałych. Wchłaniają dobrze, ale testowałam je tylko w dzień, na dłuższe okresy bałam się założyć ze względu na to odgniatanie pupy.  Z dwójek zużyłam około 200 szt Pampersów, 1 paczkę 42 szt Babydream oraz grubo ponad 200szt Dada. Ostatnio w Biedronce była promocja na te pieluchy i udało mi się kupić jedno opakowanie mega paka 2 oraz jedno rozmiaru 3, więc mam spory zapas. Prawdopodobnie kiedy przejdziemy na rozmiar 3 również będę kupowała zielone Pampersy, bo im najbardziej ufam i wolę jak mała jednak ma założony Pampers poza domem i w nocy. 
Żadne z tych pieluszek nas nie odparzyły. Przy ostatnich prawie 40st. upałach używałam tylko Dady i sprawdziły się bardzo dobrze. Jeśli brać pod uwagę względy kosztowe, to zdecydowanie również polecam Dadę. 

Słyszałam również o pieluszkach z Lidla - Toujours oraz o pieluchach z Rossmana Fun&Fit, że są całkiem niezłe. Być może spróbujemy ich przy następnym rozmiarze. A wy jakich pieluszek używacie?

piątek, 21 czerwca 2013

Mix

Za gorąco...nie mam weny, nie mam na nic siły. W dzień temperatury w cieniu podchodzą pod 40 st., w mieszkaniu mamy 27-29 stopni. Hania nie za dobrze znosi te upały, jest marudna, nie może zasnąć. Raczej nie wychodzimy na spacery, jeśli nie musimy. Wrzucam kilka fotek z ostatniego czasu.

My


Zabawy z oballem



Leżymy sobie


Łapki


Znowu na wsi




Dwa ciacha z truskawkami i rabarbarem


W wielickim parku


Kazimierz



piątek, 14 czerwca 2013

Nowości w kosmetyczce

Niewiele tego...Ostatnio mało inwestuję w siebie (to ponoć normalne ;) ) Ciekawa jestem, czy zawsze już tak będzie, że chętniej i łatwiej będzie mi wydawać pieniądze na dziecko, niż na siebie... Przez te 2 miesiące Hani kupiłam całe mnóstwo rzeczy i mam już stworzoną wish listę na kolejne miesiące, natomiast sama odczuwam bardzo mało potrzeb i wydaje mi się, że i tak mam za dużo kosmetyków ;)

W ostatnim czasie przybyły mi:

- z kolorówki tylko jeden kosmetyk - kolejny róż Sleek z limitowanej kolekcji Aqua Collection Spring 2013 w kolorze Mirrored Pink.
Tak bardzo spodobał mi się poprzedni róż, że postanowiłam nabyć jeszcze jeden. W odróżnieniu od koloru Rose Gold ten jest zdecydowanie bardziej widoczny na twarzy. Jest to piękny opalizujący róż. Ślicznie wygląda w świetle. Udany zakup.



- z pielęgnacji zakupiłam jedynie 2 produkty, a kolejne dwa dostałam w prezencie



W końcu zakupiłam piankę do golenia ISANA w Rossmanie. Wybrałam tę brzoskwiniową (dostępna jest jeszcze Sensitive). Pianka ta ma bardzo dobre opinie w internecie, aż wstyd było jej nie spróbować, zwłaszcza,że była w promocji za śmieszne pieniądze. 
Wg mnie pianka jest całkiem OK, golenie z nią jest łatwe i przyjemne, nic więcej nie robi, ale za te pieniądze to super produkt.

Kupiłam też rosyjską maskę do włosów - Maska DROŻDŻOWA Agafii. Maska ta ponoć stymuluje wzrost włosów. Niestety ja nic takiego nie zauważyłam.
Dla zainteresowanych info o niej:


Maska do włosów  drożdżowa to wspaniały sposób na przyśpieszenie wzrostu włosów. Drożdże piwne to naturalne źródło białka, witamin i mikroelementów, które przenikają w strukturę włosa, wzmacniając je i przyspieszając wzrost. Olej z kiełków  pszenicy posiada działanie regeneracyjne i przeciwdziałające wypadaniu.  Sok z brzozy to znany ludowy środek na wzmocnienie cebulek włosowych. Dzięki zawartości olejów z zimnego tłoczenia maska ułatwia rozczesywanie. Włosy stają się jedwabiste i pełne blasku.

Maska zawiera ekstrakty z: 

Drożdże piwne (Yeast Extract) – poprawiają strukturę włosa, wzmacniają, przyśpieszają wzrost.

Sok brzozowy (Betula Alba Juice) – wzmacnia cebulki włosowe, nadaje włosom blask, zapobiega wypadaniu.

Oman wielki (Inula Helenium Extract) – działa antyseptycznie i przeciwbakteryjnie

Mącznica lekarska ( Arctostaphylos Uva Ursi Extract) - znakomity naturalny antyseptyk

Ostropest plamisty (Silybum Marianum Extract) - łagodzi stany zapalne i hamuje zmiany skórne.

oraz oleje z zimnego tłoczenia:

Olej z kiełków pszenicy (Triticum Vulgare Germ Oil) - regeneruje wnętrze włosów, odtwarza naturalną osłonkę i wygładza ich powierzchnie. Chroni przed nadmierną utratą wody oraz promieniowaniem UV.

Olej z nasion białej porzeczki (Ribes Aureum Seed Oil) – wykazuje działanie przeciwzapalne, intensywnie odżywia włosy.

Olej z orzeszków cedrowych (Pinus Siberica Cone Oil) – ogranicza łojotok, zwalcza łupież, stymuluje krążenie podskórne i przeciwdziała wypadaniu włosów.

Olej z owoców dzikiej róży ( Rosa canina Fruit Oil)
- odżywia, nawilża i uelastycznia włosy.


Maska pięknie pachnie (ciasteczkami) i jej plusem jest to, że trzyma się ją krótko na włosach (ja zwykle 1 min), a pięknie ułatwia rozczesywanie. Niestety jak dla mnie zbyt przetłuszcza włosy, na drugi dzień, a nawet już wieczorem po umyciu nie wyglądają świeżo i są przyklepane. Ciężko mi stwierdzić, czy wzmocniła mi cebulki włosów. Po stosowaniu szamponu Biokap wypada mi ich coraz mniej i sądzę, że to raczej jego zasługa. Tak więc zakup średnio udany i raczej już więcej jej nie zakupię.

Dwa kolejne kosmetyki dostałam w  prezencie.

Mleczko do ciała BIOTHERM Eau Pure - ma piękny zapach, naprawdę intensywny, po zastosowaniu pachnie nim całe mieszkanie, pachnie pościel w której śpię i pachnie futro kota, od głaskania i tulenia. Może to być męczące na dłuższą metę ;) Mleczko tonizuje skórę, staje się ona niesamowicie gładka (przypuszczam,że ma wiele niezbyt naturalnych składników, nie znam się na tym za bardzo...).
Ogólnie na lato bardzo fajny wybór, jednak ja sama w życiu bym sobie takiego drogiego balsamu do ciała nie zakupiła ;)


Przybył mi jeszcze peeling solny ze Starej Mydlarni śliwka z figą. Mogę powiedzieć, że jest to moja miłość od pierwszego użycia ;) Peeling posiada konkretne ścierające drobinki, a ja lubię właśnie takie peelingi z dużymi dobrze ścierającymi drobinkami. Do tego ma piękny zapach, który utrzymuje się na skórze nawet do rana. I co najważniejsze - w składzie ma olejki, więc pozostawia skórę dodatkowo nawilżoną i nie ma potrzeby używania po nim balsamu. Produkt cudo, zostawia ciałko gładkie, nawilżone i pięknie pachnące.



Poczyniłam też inny zakup, ale nie wiem czy mogę go zaliczyć do kosmetyków. Są to silikonowe plastry na blizny SUTRICON. Moja blizna po cc zaczęła mnie lekko pobolewać, może dlatego, że ciągle ubraniem ją podrażniałam. A stosowanie maści jakoś odpuściłam, bo i tak ją wycierałam nawet majtkami ;)


Jestem ciekawa działania tych plastrów, w internecie mają bardzo pozytywne opinie. Cieszy mnie, że jeden plaster mogę pociąć na 4 sztuki, które pasują na moją bliznę. Każdy z nich można używać do 5 dni, więc jedno opakowanie jest naprawdę wydajne. Plaster można odklejać, ranę normalnie myć, a potem przykleić go ponownie. Mnie najbardziej interesuje, czy będzie efekt, no ale na to podobno trzeba poczekać 2-4 miesięcy.

Dodatkowo wspomnę o tym, co teraz testuję z próbek: VICHY IDEALIA - krem BB oraz krem rozświetlający do cery normalnej i mieszanej.
Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że ten krem BB jest nie dla mnie. Efekt jest za bardzo naturalny - mało krycia, mało koloru, dużo świecenia. Dla samego filtra 25 spf myślę, że nie warto go używać
Natomiast krem rozświetlający jest całkiem przyjemny - podoba mi się efekt wygładzenia i rozświetlenia twarzy po jego zastosowaniu. Krem stanowi świetną bazę pod makijaż. Tylko dlaczego nie ma filtrów? 

wtorek, 11 czerwca 2013

Mix komórkowy

Spacer na sportowo


Ulubiona pozycja do spania


Karmimy się na polku



Bardzo polubiłam książeczkę Tiny Love!




Nasz pierwszy wyjazd na wieś 


Pojechałam w nowej sukience


Nie mogę spać bo Dżordż leży mi na nogach ...


I znowu się pcha ...


Z babcią na spacerku