niedziela, 31 marca 2013

Wesołych Świąt!

Chociaż pogoda nas nie rozpieszcza, mam nadzieję, że macie udane Święta Wielkanocne! Wszystkim życzę radosnej atmosfery i samych pyszności na stole!


Wielkanocny króliczek trochę nie w sosie ;)



Wielkanocne jajo jeszcze nie rozpakowane




środa, 27 marca 2013

Naklejki ścienne

Chciałam pokazać wam z bliska naklejki, które wybrałam do pokoju.
Nie pokażę jeszcze całego pokoju, bo wciąż trwa jego urządzanie. Po wszystkim postaram się wkleić zdjęcia sprzed remontu, kiedy pokój był jeszcze tylko naszą sypialnią i po, kiedy już będzie sypialnią z kącikiem niemowlęcym ;)


Nad łóżeczkiem nakleiłam sówki. Są śliczne, kolorowe i mienią się, w zależności od światła. Mają części matowe, opalizujące i "brokatowe". Bardzo fajnie to wygląda. Tego "brokatu" normalnie nie widać, dopiero przy bezpośrednim świetle skierowanym na nie, jak lampa błyskowa.


I na innej ścianie ptaszki, które dostałam od mojej mamy. Śliczne filcowe ptaszki z efektem 3D (są wypukłe). Bardzo podobają mi się też ich delikatne kolorki i pasują do turkusowej ściany nad łóżkiem.


Wszystko pięknie ożywiło pokój. Ściana nad komodą jest jeszcze trochę pusta, brakuje półki lub półek, ale myślimy nad tym :)

Acha... zapomniałam dodać, że naklejki zostały kupione w Biedronce :-D 

poniedziałek, 25 marca 2013

Dolegliwości ciążowe przegląd

Chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że okres ciąży jest dla każdej kobiety inny. Każda inaczej go przechodzi. Ja z podziwem patrzę na młode kobiety, które w ciąży nie tyją i wyglądają jak z doczepionym brzuszkiem, są pełne sił, energii, chęci ... nic im nie dolega, więc są pozytywnie nastawione do świata. Tak, są takie kobiety, które ciążę przechodzą bezproblemowo, a potem mają łatwy poród ;) Jeśli chodzi o moją ciążę, to naprawdę nie mam co narzekać, większość czasu nie dręczyły mnie większe dolegliwości. Sama ciąża była zaplanowana, do teraz nie mogę uwierzyć, jak nam się udało wszystko wg planów - chcieliśmy urodzić na wiosnę i proszę, termin na początku kwietnia, marzyliśmy o dziewczynce i jest dziewczynka... 

Jeśli chodzi o ciążowe dolegliwości, to w pierwszym trymestrze najgorzej wspominam nudności i bolące piersi oraz kręgosłup (na dole, przy kości ogonowej ból promieniujący na pośladki). Wtedy też mój organizm przeżywał szok przy odstawieniu tabletek na alergię, czasem chciałam zwariować z zapchanym nosem, kichaniem, swędzeniem, wysypką....Do tego dochodził okropny strach, że to nie jest bezpieczny okres, że do 12 tygodnia istnieje największe ryzyko poronienia. Było też ogólne zmęczenie i senność oraz trudności z koncentracją w pracy. Do tego dochodziły huśtawki nastrojów... o tak, nagły płacz z byle powodu i stany depresyjne.

Drugi trymestr minął mi bardzo szybko. Generalnie byłam w dobrej formie, brzuszek rósł, coraz ciężej się poruszałam, ból kręgosłupa powoli mijał, za to brzuszek zaczął ciążyć. Pod koniec tego trymestru zaczęłam mieć coraz gorsze wyniki badań - wykryto u mnie cukrzycę oraz pojawiło się nadciśnienie. Konieczność pomiarów cukru, stosowanie diety i kontrola ciśnienia podcięła mi skrzydła. Problemem było też ciągłe wstawanie w nocy (co godzinę) do toalety. Czasem nie wysypiałam się w ogóle, ciężko było mi wstawać codziennie o 6 do pracy, a w pracy ciężko mi było wytrzymać 8 godzin (jeszcze + 2 godziny dojazdów). Wieczorami nie mogłam zasnąć, stres, podświadomy strach, że coś jest nie tak, nie dawały mi oddychać. Dalej miałam huśtawki nastrojów, ale już nie aż tak duże. 

Na przełomie 7 i 8 miesiąca (to był chyba 32 tydzień) poszłam na L4. Wtedy też zaczęłam mieć coraz większe problemy ze zdrowiem. Oprócz tego, że ciśnienie miałam cały czas wysokie i musiałam zacząć brać lek na nie, to zaczęłam również wstrzykiwać sobie insulinę. Dodatkowo zaczęły pojawiać się opuchlizny na stopach, łydkach i dłoniach. Czasem nie czuję palców u rąk, czasem są tak grube, że nie mogę ich zgiąć.  W nocy budzę się z uczuciem zdrętwienia i jakby braku krążenia w rękach. Jeśli chodzi o stopy, to noszę rozmiar 35/36. W tym momencie idąc do sklepu dobry jest na mnie rozmiar 38 :( Przez te opuchlizny na wadze pojawiły się dodatkowe kilogramy. Ciężko mi stwierdzić, ile z nich, to woda nagromadzona w organiźmie. Mam nadzieję, że te dolegliwości znikną po porodzie. Oprócz tego uciążliwa jest dla mnie również zgaga, której generalnie nie mam w dzień i pojawia się zwykle, kiedy położę się spać. Zgaga towarzyszy mi przez całą ciążę w różnym natężeniu. W początkowych miesiącach radziłam sobie z nią zawsze mając przy sobie migdały, zjadłam ich chyba tonę. Czasem pomagało mi też mleko. Teraz zwykle przed snem ssę Rennie. Ciągle wstaje też w nocy do toalety, zwykle jak w zegarku co godzinę. Nie mogę spać i jest mi niewygodnie. Od kilku tygodni mam też dziwny katar, gęsty, który zatyka mi nos, sprawia, że nie mogę oddychać i chrapię okropnie. W ciągu ostatnich kilku tygodni byłam 2 razy przeziębiona, brałam antybiotyk przez 7 dni i nadal nie jestem do końca zdrowa. Martwi mnie to, bo do porodu zostało mi

14 dni!

Tak, to już równe 2 tygodnie i Hania będzie z nami.



Zaczęłam już pakowanie torby dla mnie. Dla małej jeszcze nie. Podzielę się z wami tym, co do nich spakuję, kiedy będą już gotowe.  

Co jeszcze mogę napisać? Nie jest mi łatwo, ale zdaję sobie sprawę, że niektóre z nas mają jeszcze trudniej i jeszcze większe problemy w czasie ciąży. Każdy wie, że ten ciężki czas zostanie wynagrodzony. I nic nie zastąpi nam tego, że nosimy pod serduchem własne dziecko, ciałko powstałe z naszego własnego. To takie niesamowite. Wiem, że będzie mi bardzo brakowało tego uczucia, kiedy czuję w sobie ruchy swojego maleństwa. Uwielbiam ten stan :)




niedziela, 24 marca 2013

Przegląd tygodniowy

Nie wiem, co jest grane, ale od kilku dni dostaje masę maili z info o tym, że jakiś anonim umieścił komentarz na moim blogu w języku angielskim z linkiem do swoich stron. Ewidentny spam. I to po 20kilka dziennie. Nie mam ochoty usuwać ich po kolei, więc zmieniam w opcjach, że komentarze będą umieszczane na blogu tylko po uprzedniej moderacji. Nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić, bo jeśli ktoś nie ma konta na google lub bloggerze i chciałby coś napisać, skomentować moje posty, to ja bardzo chętnie to umieszczę. 

To tyle, a tymczasem przegląd komórkowy z tego tygodnia ;)

Początek tygodnia, nadal wiosna za oknem, a ja nie mogę spać
Śniadanko
Rano bierzemy 6 tabletek
"Przepis na życie"
Spadaj, teraz ja śpię w rogalu 
Pokój powoli nabiera kolorów

Puszczanie muzyczki brzusiowi
Kawa i książka
Zwykłe ciasto z bananami i brzoskwiniami
Udaję, że jestem ślimakiem
Śliczny kotek Lamaze

piątek, 22 marca 2013

Wanienka

W końcu przyszła do nas wanienka Flexi Bath dla malutkiej. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Wanienkę zamówiłam 8 marca, a dostałam ją dopiero dzisiaj, po moim mailowym upomnieniu się. Pan ze sklepu oddzwonił do mnie i tłumaczył, że poprzednia przesyłka została do nich zwrócona, ponieważ firma kurierska uszkodziła ją w transporcie. W związku z czym niestety nie posiadają już koloru, który zamówiłam (zielonego) i nie mogą mi go zamówić, bo ponoć zmienił się dostawca itd....itp.... No cóż, wybrałam zatem inny kolor z dostępnych - pomarańczowy i wanienka na drugi dzień była już u mnie.
Pierwsze wrażenie? Fajowa. A po rozpakowaniu i rozłożeniu - hmm...ale ona mała! W porównaniu do typowych wanienek wydaje się o wiele mniejsza. Dziwne, producent zapewnia, że jest ona dla dzieci do wieku 4 lat. Mnie się wydaje, że w praktyce może się sprawdzić do około roku. Zobaczymy. Później będzie nam służyła do czegoś innego (jako basenik w ogrodzie do pluskania lub pojemnik na zabawki.. coś wymyślimy) a małą będzie już można kąpać normalnie w wannie wtedy. Jak na razie wydaje się fajnym gadżetem, niezastąpionym np. na wyjazdy, zajmuje malutko miejsca, można ją wszędzie schować, a i do kąpieli nie potrzeba dużo miejsca, bo ona jest nieduża. Ma też praktyczny korek.
Kolor pomarańczowy jest śliczny, żywy, soczysty, optymistyczny :) Podoba mi się, chociaż trochę nadal żal mi tej niedoszłej zieleni...
Do wanienki zakupiłam wkładkę dla niemowlaka (mój strach i niedoświadczenie w kąpaniu mi kazało....).
Wkrótce rozpoczniemy testowanie wanienki i wtedy będę mogła coś więcej na jej temat powiedzieć. A na razie wrzucam jej zdjęcia.



I jeszcze mój 37 tygodniowy brzuszek po domowemu :)



Kilka zdjęć wanienki z rożnych stron www:




INFORMACJE:


Wymiary:
• pojemność – 39 litrów + korek do odpływu
• długość – 66 cm
• szerokość – 39 cm po złożeniu – 4 cm
• wysokość – 24 cm
• waga –1270 g
• dla dzieci w wieku od 0-4 lat

Wanienka wykonana jest - 
dno i boki z Polypropylenu(PP) oraz połączenia elastyczne Elastometr Termoplastyczny (TPE). 
Materiały te przeszły rygorystyczne testy zarówno pod kontem zawartości środków szkodliwych ( nie zawierają Bisfenolu A) jak i wytrzymałości na czynniki takie jak działanie wody ze środkami do kąpieli, mydliny, promienie UV (działanie słońca) oraz składanie i rozkładanie.

Wanienka The Flexi Bath otrzymała główne nagrody
• Design for family - wręczana podczas Warsaw Fashion Street
• Innowacja 2009 - przyznana przez Forum Biznesu pod patronatem Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i Centrum Innowacji FIRE
• Machina Design - wyróżnienie w kategorii „ Dzieci”




poniedziałek, 18 marca 2013

Kosmetycznie

W ostatnim czasie ograniczyłam mocno zakupy kosmetyków dla siebie, ale było kilka takich, których potrzebowałam. 

Od kilku tygodni mam ciągle bardzo spuchnięte stopy, do tego uczucie, że są one gorące, swędzą. Bardzo jest to uciążliwe, w nocy nie mogę zasnąć, ciągle mi one "przeszkadzają". Również przed ciążą miałam problem ze stopami, szczególnie w lecie, stopy puchły, swędziały i były gorące. Zawsze śpię ze stopami odkrytymi, poza kołdrą. Często w nocy wstawałam i wsadzałam stopy pod zimną wodę, żeby im ulżyć i je schłodzić, niestety to zawsze była ulga krótkotrwała. Słyszałam o piance chłodzącej do nóg Propodia i w końcu ją znalazłam na półce w Super-Pharmie za 20zł. 

Informacja producenta:

Redukcja uczucia ciężkich nóg:

Chłodząca pianka do nóg jest przeznaczona do codziennej pielęgnacji i łagodzenia objawów ciężkich, zmęczonych nóg i stóp. Zapewnia uczucie świeżości, lekkości i komfortu. Szybko koi i chłodzi skórę, minimalizuje opuchnięcia. Szczególnie polecana w podróży, podczas długotrwałego pozostawiania w pozycji stojącej lub siedzącej, osobom z nadwagą, przy wzmożonej ekspozycji na słońce i wysokie temperatury.
  • Poprawia krążenie w naczyniach krwionośnych.
  • Poprawia elastyczność naczyń krwionośnych.
  • Wzmacnia naczynia krwionośne i ogranicza powstawanie obrzęków.

A co ja mogę o niej powiedzieć? (po dwukrotnym na razie użyciu). Niestety dla mnie jest to produkt niewystarczający. Owszem, chłodzi stopy, ale uczucie to jest zbyt krótkotrwałe. Nie podoba mi się formuła pianki, dziwnie się ją nakłada i "topi" się w rękach. Nie zauważyłam zmniejszenia obrzęków. Pianka ma ładny delikatny zapach i po jej użyciu stopy są gładkie i miłe w dotyku. Może za wiele wymagam, ale miewałam już żele do stóp, które chłodziły moje stopy na dłużej. Być może przy regularnym stosowaniu pianka ta jednak poprawi moje krążenie i w konsekwencji i obrzęki się zmniejszą. Poużywam i zobaczę.

Drugim produktem jest krem do ciała Vichy Nutriextra. Zamknięty w sporym słoiczku krem ma za zadanie zapewnić 2 dniowy komfort dla skóry. W ciąży mam duży problem z suchą swędzącą skórą na rękach i ramionach. Wg zapewnień producenta ma lekką, nietłustą konsystencję, a wg mnie nie jest to prawda.  Nie posiada parabenów. Krem jest treściwy i zostawia tłustą warstwę na skórze. Nie bardzo podoba mi się jego zapach, jednak działanie jest super. Naprawdę koi moją przesuszoną skórę i przynosi jej ulgę. Minusem jest na pewno jego cena - około 50 zł za 400 ml. Ogólnie polecam ten produkt, jeśli ma się bardzo przesuszoną skórę. 




Odczułam też potrzebę posiadania nowego różu ;) 
Moje ulubione róże - Chanel kolor Orchid Rose oraz róż mineralny EDM w kolorze Snuggle już się skończyły, więc zdecydowałam się na polecany róż SLEEK w kolorze Rose Gold, piękny błyszczący brzoskwiniowy odcień. Bardzo lubię róże z drobinkami lub opalizujące. Nie wyobrażam sobie makijażu bez użycia różu. Kiedy miałam przedłużane rzęsy nakładałam tylko podkład i róż na policzki i tak już mogłam wyjść z domu. Bez różu twarz wydaje się "płaska", a moja dodatkowo jest dość okrągła, więc wygląda bez podkreślenia kości policzkowych jak księżyc w pełni. 
Róż Sleeka jest przepiękny, dość mocno napigmentowany, łatwo go nałożyć, na policzkach nie migruje (migrują drobinki, jeśli się dotyka dużo twarzy, tak jak ja). Cudownie wygląda w świetle dziennym, jak i sztucznym. Niestety minusem tego różu jest jego opakowanie - strasznie ciężko je otworzyć, połamałam przy tym dwa paznokcie. Ale może zatrzask się wyrobi i będzie lepiej. Myślę już o drugim odcieniu, bardziej różowym, zwłaszcza, że cena tego różu nie jest wysoka. Naprawdę fajny produkt!




niedziela, 17 marca 2013

Przegląd komórkowy

Ponieważ dzisiaj niedziela, wrzucam fotki z minionego tygodnia ....

Popełnione kolejne ciasto dla męża ;)...
i przy okazji galaretka z pomarańczem...


Była też poziomkowa z bananem ...


Nie mogę się napatrzeć, jaki on śliczny...


Sówki też cudne...


Mój pomocnik w swojej codziennej pozycji


Nowy piękny portfel <3 
W końcu wszystko mi się w nim mieści.


Tradycyjnie kawa w Mleczarni z przyjaciółką


Pyszna kawa i pyyyszne krówki 


Mleczarnia


Inna poza mojego codziennego towarzysza ;)


Orsay...kupić czy nie kupić ...