sobota, 12 kwietnia 2014

Powrót do pracy

Pierwszy tydzień w pracy już za mną. Co mogę powiedzieć? Najgorszy był pierwszy dzień i moment, kiedy zostawiałam Hanię mamie, wiedziałam, że nie zobaczę jej 10 godzin. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale się nie dałam i szybko uciekłam. Wiedziałam, że sobie poradzą. Jakoś udało mi się nie rozkleić, chociaż już w pracy tak samo czasem łzy same pojawiały mi się w oczach, bo patrząc na jej zdjęcie albo myśląc o niej tak bardzo tęskniłam :( 
W pracy zostałam, w większości ;), bardzo miło przywitana. Niemal każdy chciał się dowiedzieć coś o Hani i zobaczyć zdjęcie. Powiem szczerze, że przez te kilka dni zobaczyłam (w sposób, jaki mnie witali), kto naprawdę jest mi życzliwy. 
Nie powiem, żeby mi w pracy czas szybko mijał :( Codziennie nie mogę się doczekać, żeby wrócić i zobaczyć moją Haniusię. Widzę, że nie dzieje jej się krzywda i jest zadowolona, może czasem trochę skołowana, nie rozumie, czemu ją budzę rano i co się dzieje, ale kiedy już zobaczy babcię bardzo się cieszy i rusza na podbój jej mieszkania ;)
Tak samo po powrocie do domu rzuca się na swoje zabawki, jakby ich przez tydzień nie widziała.
Żal mi bardzo tych chwil, kiedy jest daleko ode mnie. I tęsknię okropnie. Ale wiem, że to normalna kolej rzeczy. Bardzo się cieszę, że mogłam spędzić z Hanią cały pierwszy rok jej życia. 

6 komentarzy:

  1. Hej ho!
    Tort był uroczy :D
    Dobrze, że nie było aż tak strasznie z Twoim powrotem do pracy. No i fajnie, że Hanią może zajmować się babcia. My niestety po Świętach przechodzimy na nianię i już się boję, jak to będzie - przynajmniej na początku, póki mała się nie przyzwyczai.
    Ciekawa jestem prezentów Hani :D
    Pozdrawiam serdecznie - Kat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :) jestem ciekawa Kat jak sie sprawdzi niania. Nie wiem jakie jest Twoje podejście do tego ale my bardzo chwalimy sobie kamerę. Dzięki temu mogliśmy sporo zweryfikować zachowań które nam sie nie podobają. A jak szukaliscie niani? My za to od maja próbujemy ze zlobkiem po 4h dziennie plus niania (jeszcze niestety na cały etat).

      Aga, zazdroszczę Ci ze Hania moze zostać z babcia! Wiem, ze to nie pocieszenie ale i tak sporo udało Ci sie byc z Hania w domu. Niestety ale polityka prorodzinna to u nas jeszcze leży mimo, ze mamy rok macierzyńskiego... co z tego jak w zasadzie w większości firm to nie działa - zwyczajna fikcja. Albo siewraca wcześniej albo wcale.

      U nas niestety za sprawa rozebrania dziecka na dworze przez nianie Lila chora. Najpierw zapalenie kradła i górnych dróg oddechowych a po 4 dniach jednak antybiotyk. Generalnie jest masakra! Lila nie daje sobie wcisnąć nic do buzi - drze sie masakrycznie i staje sie w tym niesamowicie uparta. Wiec bierze tylko antybiotyk, probiotyk do mleka a syrop do kaszki.
      Aga a jak Ty sobie radziłas z chorobami Hani? (Czy tylko Lila to taki uparciuch...:( )
      Niestety efekt jest taki ze teraz cała nasza trojka jest na antybiotyku :(

      Pozdrawiam, Madlen

      Usuń
    2. Madlen, u nas Hania tylko raz byla poważnie chora, tzn miala anginę. Ona jest raczej bezproblemowa i tylko przez 2 pierwsze razy krzywila sie na atybiotyk, potem już łykała, jakby widziała, że musi :( Podawalam jej zawiesinę tym aplikatorem który dodają do syropów ibum. Probiotyk z kapsulki wysypywałam jej do porannej kaszki i zjadała z kaszka na łyżeczce.
      Jaki byl powód rozebrania Lili na dworze? Ręce mi opadają, jak słyszę cos takiego.
      Życzę zdrowia całej waszej rodzinie!

      Usuń
    3. Hej ho!
      Madlen, mam nadzieję, że niania się sprawdzi. Mieszkamy w małym miasteczku, więc jest nas trochę inaczej niż u Ciebie. Nianię mamy z polecenia znajomych. Wydaje się w porządku, Matylda chyba ją polubiła (była u nas dwa razy w celach zapoznawczych ;) ). Zobaczymy po świętach... U nas to będzie pół etatu właściwie, bo ja pracuję w szkole. Nie wiem jeszcze, czy będziemy instalować kamerę - umówiliśmy się, że niania może chodzić z małą do swojego domu, bo tam blisko plac zabaw. No i ogólnie zależy nam, żeby w pogodne dni mała była jak najwięcej na świeżym powietrzu. Poza tym mój mąż zapewne będzie wpadał niezapowiedzianie do domu. Ale nad kamerką też pomyślimy :).
      Matylda raz miała przepisany antybiotyk - zinnat, mam wrażenie, że trochę na wyrost. Masakra to była. Darła się niesamowicie, próbowaliśmy to rozcieńczać, ale było jeszcze gorzej (Z płynów Matylda pije tylko wodę i moje mleko, a nie można było tego z niczym ciepłym zmieszać); podawaliśmy na siłę strzykawką, trauma dla nas i dla niej. Na szczęście choroba nie była poważna (zapalenie gardła) i mam wrażenie, że pomogłoby tylko tantum verde (to akurat lubi, osłonowe też wciągała aż miło), zwłaszcza, że z zalecanej dawki do celu docierała może 1/3 - reszta trafiała na ubrania nasze i jej, na podłogę, na zabawki...
      Madlen - dużo zdrówka!!! No i wszystkiego najlepszego dla Lili z okazji zbliżających się urodzinek :D. Wszystko już gotowe? My jesteśmy w totalnej rozsypce - małej wychodzą właśnie górne jedynki, jest więc marudna i ciągle chce na ręce albo cyca, nic nie mogę zrobić. W dodatku mąż ma dzisiaj nadgodziny... A z naszej małej kameralnej imprezki zrobił się spory rodzinny zjazd. A tu nie posprzątane, zakupy nie zrobione, na szczęście tort i ciasta zamówione ;)

      Aga, Twoja Hania to złote dziecko :D. Oby nie musiała jednak lekarstw brać żadnych!!! A mam pytanie nieco intymne - przepraszam z góry - odeszłyście już od cycuszka całkiem?

      Pozdrawiam - Kat

      Usuń
    4. Lila została rozebrana bo miała gorący kark. Trochę mnie zdziwiło zachowane niani bo wychowuje już 5 dziecko. Jest mi tym bardziej przykro gdyż musieliśmy odwołać imprezę urodzinowa i prawdopodobnie nie wyjedziemy na święta. Już nie wspomnę ze szykuje nam sie chyba kolejny weekend w zamknięciu w domu :( smutno mi kiedy Lila przynosi buciki i pokazuje na drzwi wejściowe - chce iść na dwór. Powoli odzyskuje apetyt ale w dalszym ciagu podanie lekarstwa to istna masakra! Lekarka stwierdziła, ze Mała ma charakter. Jest mega uparta :/

      Jeśli chodzi o powrót do pracy to mimo, iż byłam zadowolona z powrotu to teraz z perspektywy czasu wydaje mi sie ze jeśli nie ma sie do dyspozycji dziadków to mama z dzieckiem w domu to naprawdę najlepsze rozwiazanie.
      Pozdrawiam serdecznie, m.

      Usuń
    5. Hej Kat! Nie, jeszcze się cycujemy, ale mało, zwykle ok 2 razy dziennie, chociaż czasem nawet raz (zwykle zawsze po powrocie z pracy jej daję). Cyca popije z 2 min i leci do zabawy....

      Usuń