czwartek, 24 lipca 2014

Morze, polskie morze ...

Dawno nie byliśmy nad naszym polskim morzem. Tęskniliśmy bardzo... Więc w końcu się wybraliśmy. Odwiedziliśmy Chłapowo, zaraz koło Władysławowa. Jest to niewielka miejscowość, która ożywa w sezonie. Jednak nie ma tu takich tłumów, jak choćby we Władysławowie i wędrując plażą każdy znajdzie dla siebie spokojniejsze miejsce. Dostęp do plaży nie jest łatwy, gdyż trzeba pokonać klif. W kilku miejscach są zrobione ogromne drewniane schody prowadzące z klifu na plażę, są też dwa miejsca, gdzie można dojechać do plaży wózkiem. My nie plażowaliśmy codziennie na miejscu, jeździliśmy też samochodem na inne plaże, np. na Hel ( w Kuźnicy jest bardzo wypłaszczona plaża, idealna dla małych dzieci). 

Miejsce jest doskonałe do robienia wycieczek i zwiedzania najbliższej okolicy. Oprócz wycieczki na Półwysep Helski (gdzie odwiedziliśmy m. in. fokarium w Helu oraz popłynęliśmy na wycieczkę statkiem) blisko jest do Trójmiasta, gdzie obowiązkowo należy zwiedzić magiczny Gdańsk, akwarium w Gdyni oraz molo w Sopocie. Stosunkowo blisko jest również do Malborka, niestety nie starczyło nam czasu ( a właściwie gorszej pogody) na zwiedzenie go. Pogoda prawie przez całe 14 dni nam dopisywała, grzechem więc było nie korzystać z niej na plaży :) 

A jak wygląda plażowanie z maluchem? Najgorsze, to dotrzeć na plażę :) Miałam wrażenie, że z każdym dniem wędruje tam z nami coraz więcej rzeczy. Nad polskim morzem obowiązkowy jest parawan, który chroni przed wiatrem, musimy mieć ze sobą również koc (najlepiej taki składany ze srebrną folią pod spodem), przydatny jest również parasol, żeby mieć chociaż trochę cienia. My zamiast parasola mieliśmy namiot z decathlona, jednak kiedy było bardzo gorąco, w namiocie również było gorąco, więc nie dawał wytchnienia od słońca. 

Oczywiście musimy zabrać cały ekwipunek dla malucha - pieluchy, ubranka, ręcznik, zabawki, przekąski (owoce, chrupki), wodę do picia!, mokre chusteczki, krem z filtrem oraz - ewentualnie - danie w słoiczku. Ponieważ nie chcieliśmy schodzić z plaży na obiad, więc zwykle Hania jadła obiad słoiczkowy na plaży lekko podgrzany we wrzątku z termosu. Kiedy nie schodziliśmy z plaży, Hania spała w środku dnia osłonięta w wózku na plaży przy szumie fal :) Dodatkowo zabieraliśmy dla Hani na plażę mały dmuchany basen, miała w nim swoją wodę do ciaptania i nie ciągnęło jej tak bardzo, żeby wchodzić do morza. Miało to też taki plus, że morze było jednak chłodne, a w baseniku woda szybko się nagrzewała. 

Hania była zachwycona morzem i plażą, cały czas miała masę frajdy z zabawy w piasku i wodzie. Codziennie zabieraliśmy dla niej worek zabawek, gdzie oprócz podstawowych - łopatki, grabek, wiaderka i sitka - miała również piłkę, kubeczki i łódeczkę. W rzeczywistości jednak najczęściej bawiła się łopatką i wiaderkiem, poza tym zwykle zabawki innych dzieci były dla niej o wiele ciekawsze, niż jej, więc wymieniała się z innymi. 

Zarówno nad morze, jak i z powrotem do Krakowa zdecydowaliśmy się jechać w nocy, co okazało się bardzo dobrym pomysłem, bo drogi były puste, a Hania smacznie spała, a kiedy nie spała, to była bardzo zaciekawiona jazdą po ciemku :) Po otwarciu autostrady A1, droga zajęła nam niewiele ponad 6 godzin. 



















sobota, 5 lipca 2014

15 miesięcy!

Wczoraj Hania skończyła 15 miesięcy. Aktualnie jesteśmy na wakacjach nad morzem. Hania od razu pokochała morze i wieeeelką piaskownicę. Nauczyła się bawić łopatka, umie nabierać piasek i wsypywać. Smakują jej bardzo ryby podawane w tutejszych knajpkach, chce skosztować wszystkiego. Nadal czekamy na jej pierwsze kroczki, tymczasem zdarza jej się samej stać chwilę bez podparcia. Widzę zmianę w jej podejściu do niektórych zabaw, wiele rzeczy robi bardziej świadomie. Wydaje się, że wszystko rozumie, na pytania odpowiada tak lub nie :) Jeśli czegoś nie chce, stanowczo mówi nie lub odpycha to ręką. W książkach wyszukuje maleńkie, niezauważone wcześniej elementy. Powtarza nasze gesty i zachowuje się w taki sposób, w jaki wie, że sprawi nam radość (np. tańczy i patrzy na nas, bo wie, że zawsze wtedy się cieszymy i klaskamy jej.) W tym miesiącu pierwszy raz jeździła (tzn była wożona) na swoim rowerku i bardzo jej się podobało. Dużo mówi po swojemu, są takie dni, kiedy buzia jej się nie zamyka ;) Ogólnie w tym miesiącu zrobiła  duże postępy we wzajemnej komunikacji. 

Acha i jeszcze zapomniałam dodać - ilość zębów - 8 :)